Nasze testy są prowadzone z pozycji zwykłego użytkownika. Skupiamy się na obsłudze oraz poziomie wygody i satysfakcji jaka płynie z użytkowania danego produktu bez wgryzania się w skomplikowane kwestie techniczne. Staramy się podawać proste, praktyczne i przydatne informacje, które być może pomogą w podjęciu zakupowej decyzji.
Pomysł na test pojawił się po przeczytaniu artykuł w którym autor udowadniał, że sprzedaż smartfonów spada a rośnie sprzedaż zwykłych telefonów. I że oczekiwania klientów w tym względzie zmieniają się. Krótko mówiąc, kupujący zmęczeni technologicznym przesytem oczekują od telefonów głównie możliwości dzwonienia a nie posiadania centrum rozrywki.
Postanowiliśmy kupić telefon i sprawdzić czy faktycznie w dzisiejszych czasach można obejść się bez smartfona. Na wszelki wypadek, gdyby sam telefon nie przypadł nam do gustu, zdecydowaliśmy się przetestować budżetowy smartfon z założeniem, że będzie używany wyłącznie do dzwonienia. Budżetowy to znaczy tani, a tani, wiadomo, według obiegowej opinii nadaje się głównie do dzwonienia. Dzięki temu mieliśmy szansę sprawdzić czy teoria o zmęczeniu smartfonami sprawdza się w naszym przypadku a przy okazji przeprowadzić test budżetowego smartfona.
Po krótkiej naradzie, kierowani sentymentem do marki zakupiliśmy Nokię C20. W jednym z sieciowych sklepów wydaliśmy na nią 399 zł.
Telefon przypadł mi, bo jako jedyny w pełni zgadzałem się z założeniami artykułu a do tego byłem przekonany, że aplikacji prawie nie używam więc nie są mi potrzebne. Przełożyłem kartę i się zaczęło. Test trwał ok 2 miesięcy.
Pierwsze wnioski:
Twierdzenie, że nie używa się i nie potrzebuje aplikacji bywa mylące.
Jako, że Nokia C20 stała się głównym moim telefonem szybko okazało się, że życie bez aplikacji nie jest takie łatwe. Po pierwsze, jak się odnaleźć bez Google Maps? Kolejna „niezauważalna” aplikacja, o której wstyd się przyznać ale zapomniałem, a bez której nie mogłem się obejść to Empik Music. Okazało się też, że bez kuponów do popularnych fast foodów też nie było lekko. Jeśli chciałem liczyć na zniżki i promocje podczas cotygodniowych większych zakupów też potrzebna mi była aplikacja. Niby tylko kilka aplikacji, ale tak się do nich przyzwyczaiłem, że musiałem je uruchomić w testowanej Nokii.
W moim przypadku okazało się, że telefon, który byłby tylko do dzwonienia, mimo szczerych chęci nie zdałby egzaminu. Oczywiście nie z winy telefonu a raczej jego użytkownika ale ciężko sobie wyobrazić kogoś, kto na co dzień używa mniej aplikacji.
Co do samej Nokii C20 i działania tych kilku aplikacji - chodziły w miarę poprawnie z naciskiem na "w miarę" - Empik Music delikatnie zwalniał.
Co z telefonem?
- Rozdzielczość: HD+ V-notch
- Pamięci RAM: 2 GB,
- Pamięć wewnętrzna: 32 GB,
- Obsługa kart MicroSD do: 256 GB
- Procesor: Ośmiordzeniowy SC9863a do 1,6 GHz,
- System operacyjny: Android™ 11 (wersja Go),
- Bateria: 3000 mAh, Wymienna,
Co do telefonu nie mieliśmy złudzeń, jeśli kupuje się budżetowy smartfon w cenie 399 zł to nie oczekuje się od niego cudów. Liczyliśmy się z ograniczeniami wynikającymi z zastosowanych rozwiązań, dzięki którym telefon może kosztować niecałe 400 zł.
Pierwsze wrażenie:
Telefon duży 6,5 cala, ładny – może się podobać.
Zaskoczyło nas, że ma wyjmowaną baterię, dawno się z tym nie spotkaliśmy ale jak się później okazało, twórcy tego telefonu dobrze wiedzieli co robią.
Użytkowanie:
O tym, że ładny i może się podobać to wszystko co można dobrego powiedzieć o tym telefonie.
Trudno mieć pretensję o baterię o której kupując wiedzieliśmy, że jest słaba (3000 mAh). Jeśli tylko się dzwoni to bez problemu starczy na kilka dni, ale wystarczy odpalić youtuba i poziom naładowania baterii dosłownie znika w oczach. Niestety słaba bateria (3000 mAh) i 6,5 calowy ekran oznacza bardzo częste ładowanie telefonu. Ale widziały gały co brały.
Natomiast to czego nie widziały wyszło później.
W teorii telefon przystosowany do dwóch kart w praktyce jedną z nich notorycznie „gubił” i przestawał widzieć. Aby znowu się pojawiła restartowałem telefon. I cóż z tego, skoro po kolejnych 30 minutach czasami po godzinie telefon znowu jej nie widział. Zamiany kart miejscami nic nie dawały. W innym telefonie działały bez problemu.
Telefon potrafił się zawiesić nawet 3 razy w miesiącu i to wcale nie na aplikacjach. W tym miejscu chciałbym podziękować producentom za wyjmowaną baterię, naprawdę się przydała.
Kilka razy sam z siebie się wyłączył i co ciekawe, żeby z powrotem go włączyć trzeba było wyjąć i włożyć baterię.
Jeśli macie w zwyczaju przy przechodzeniu na dane komórkowe wyłączać Wi-Fi przygotujcie się na zdarzające się trudności przy ponownym włączaniu. Czasem trzeba powtórzyć czynność kilka razy. Zdarzyło się, że musiałem wejść w ustawienia i dopiero tam włączyć Wi-Fi.
Jakby tego wszystkiego było mało ekran szybko się brudzi i pozostają na nim ciężko usuwalne smugi, po dwóch tygodniach przestałem z nimi walczyć.
Wniosek:
Kupując telefon NOKIA C20 ulegliśmy niestety sentymentowi. Mieliśmy nadzieję, że marka zobowiązuje i że nawet przy budżetowym smartfonie firma poniżej jakiegoś poziomu nie zejdzie. Chyba się pomyliliśmy. Miał służyć głównie do dzwonienia ale według nas nawet do tego za bardzo nie nadaje się. Zastanawialiśmy się nad kupnem i przetestowaniem lepszego smartfona NOKII żeby zatrzeć to złe wrażenia ale ostatecznie zrezygnowaliśmy z pomysłu, szkoda nam było pieniędzy.
Bogatszy o doświadczenia odłożyłem Nokię C20 na półkę i z ulgą wróciłem do swojego leciwego smartfona. Przeprosiłem też swoje aplikacje :) .
T. N. Redakcja